Wszyscy wiemy jak to jest kiedy kumpel namawia nas na tylko jedną partyjkę, albo żebyśmy zostali jeszcze piętnaście minutek. Zawsze kończy się to bardziej niż źle. Nie inaczej jest z jednym browarem. Bo jeden to za mało, dwa to już ciut, ale nie szkodzi i tak dalej. A po dziesięciu piwach człowiek budzi się z ręką w nocniku. Zresztą zobaczcie sami.